Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym - Seefeld 2019

Wielkimi krokami zbliża się najważniejsza impreza sezonu w narciarstwie klasycznym - Mistrzostwa Świata w Seefeld, które zostaną rozegrane w dniach 20 lutego - 3 marca 2019.
Zawody będą odbywać się w trzech dyscyplinach zaliczanych do narciarstwa klasycznego: biegi narciarskie, kombinacja norweska oraz skoki narciarskie.
Poniżej terminarz poszczególnych konkurencji:

BIEGI NARCIARSKIE


KOMBINACJA NORWESKA


SKOKI NARCIARSKIE

Pierwsze komplety medali rozdane. Mistrzostwa Świata ruszyły pełną parą, a rozstrzygnięcia w sprincie, zarówno kobiet jak i mężczyzn - nie przyniosły niespodzianek.
Norwegowie zgarnęli całe złoto. Wśród Pań, najlepsza okazała się Maiken Caspersen Falla, zaś u Panów fenomenalny 22-latek, który jednocześnie został najmłodszym Mistrzem Świata w sprincie - Johannes Høsflot Klæbo.
Polacy odpadli w eliminacjach, co zresztą nie jest żadnym zaskoczeniem.



Już za nieco ponad godzinę, początek kwalifikacji do konkursu indywidualnego w skokach narciarskich, na dużej skoczni w Innsbrucku.
Miejmy nadzieję, że Polacy w komplecie zakwalifikują się do jutrzejszych zawodów i powalczą o medale dla Polski.
Biało-Czerwonych reprezentować będzie czwórka:
Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki oraz Jakub Wolny.
Rezerwowym jest Stefan Hula.

Kolejne konkurencje MŚ za nami i zgodnie z przewidywaniami - dominacja Norwegów trwa. Do złotych medali w sprincie Falli i Klæbo, kolejne 2 krążki z najcenniejszego kruszcu dorzucili - Therese Johaug (w biegu łączonym na 15 km), a także Sjur Røthe (w biegu łączonym na 30 km).
Norwegowie tym samym zdecydowanie przewodzą w klasyfikacji medalowej MŚ z dorobkiem 4 złotych, 2 srebrnych i 2 brązowych medali.



Wczorajszy dzień był szczególnie interesujący z perspektywy polskich kibiców, gdyż do walki o medale stanęła nasza eksportowa "czwórka" skoczków. Najlepiej z Biało-Czerwonych spisał się Kamil Stoch, który zajął 5. miejsce, dwunasty był Dawid Kubacki, dziewiętnasty Piotr Żyła, a Jakub Wolny nie zakwalifikował się do drugiej serii, kończąc ostatecznie zawody na 40. miejscu. Na tym etapie Mistrzostw, nie ma co wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Skoki narciarskie to specyficzna dyscyplina, a sami skoczkowie na pytanie "Jak to się dzieje, że jest/nie ma forma/formy ?" nie znają odpowiedzi. W każdym razie już niebawem konkurs drużynowy, w którym to Polacy bronią mistrzowskiego tytułu sprzed dwóch lat z Lahti. Nam kibicom, pozostaje mocno trzymać kciuki, tym bardziej, że skoczkowie to nasza jedyna nadzieja na medale.
Dziś jest nowy dzień i nowe nadzieje i szanse. Wierzę, że udowodnią, iż niektórzy za szybko ich skreślili.
Warto wspomnieć, iż spisującego się poniżej oczekiwań - Jakuba Wolnego, zastąpi dziś Stefan Hula, tym samym wykorzysta w pełni swoją szansę.


Gwoli ścisłości, we wczorajszym konkursie złoto zdobył Markus Eisenbichler, srebro jego rodak - Karl Geiger, zaś brązowy medal powędrował do sensacyjnego Szwajcara - Kiliana Peiera, dla którego było to pierwsze podium w karierze i od razu na imprezie rangi mistrzowskiej - gratulacje.

Mistrzostwa Świata nabrały rozpędu, wiele konkurencji już za nami, ale to nie koniec emocji, między innymi dla polskich kibiców. Już za 2 dni odbędzie się drugi konkurs indywidualny, tym razem na średniej skoczni, o nietypowym punkcie konstrukcyjnym - K99. Polacy we wczorajszych treningach wypadli bardzo przyzwoicie. Kamil Stoch w pierwszym z nich był drugi, zaś Dawid Kubacki kolejno zajmował trzecie i drugie miejsce.
Popularna "Bergisel" nie okazała się szczęśliwa dla naszych skoczków. Po dwóch rozegranych konkursach, niestety nie udało się Polakom zdobyć medalu. O ile w konkursie indywidualnym jest znacznie ciężej o "pudło", o tyle w konkursie drużynowym nasze szanse były większe, nawet zważając na nie najwyższą dyspozycję naszych skoczków. Skończyło się na solidnym czwartym miejscu, jednak oczekiwania kibiców jak i samych zawodników były większe. W końcu Polacy przewodzą w Pucharze Narodów, zatem były podstawy by liczyć na "coś więcej".
Cóż, nie zawsze wszystko idzie po myśli, jednak mamy jeszcze szansę i trzeba ją wykorzystać. Zarówno Kamil jak i Dawid będą z pewnością walczyć o medale. Skoro 2 razy się nie udało, no to może do trzech razy sztuka

Jeżeli mowa o skokach to warto zauważyć, iż Niemcy jak dotąd całkowicie zdominowali zawody. W rywalizacji indywidualnej panów zgarnęli złoto i srebro, zaś w "drużynówkach" zarówno kobiety jak i mężczyźni - nie mieli sobie równych. Jakby dodać do tego złoto z kombinacji norweskiej w sprincie drużynowym oraz konkursie indywidualnym mężczyzn, to daje nam doskonały obraz tego jak podzieliła się rywalizacja o zwycięstwo w klasyfikacji medalowej MŚ.
Niemcy zdominowali konkurencje związane ze skokami narciarskimi, zaś Norwegowie z biegami, co na chwilę obecną daje nam wynik 6:5 dla Norwegii w liczbie złotych medali. Jedyny złoty medal na tych mistrzostwach, który nie powędrował do jednej bądź drugiej reprezentacji, to ten za sprint drużynowy kobiet. W tej konkurencji triumfowały Szwedki.


Poniżej również klasyfikacja medalowa po dwunastu rozegranych konkurencjach w ramach MŚ:

Przed kilkudziesięcioma minutami zakończył się najbardziej dramatyczny konkurs skoków narciarskich jaki w życiu widziałem. Pikanterii dodaje fakt, iż był to konkurs o tytuł MŚ. Po 1 serii nastroje w polskich domach były mizerne, gdyż najwyżej sklasyfikowany z Polaków - Kamil Stoch, zajmował odległe 18. miejsce. Drugi z naszych faworytów do walki o medale - Dawid Kubacki ledwo załapał się do drugiej serii lądując na 27. miejscu. Warunki pogodowe były fatalne. Wiatr kręcił, a gęsto sypiący śnieg powodował, że prędkości na progu były znacznie niższe. Jury podnosiło kilka razy belkę, tym samym punkty kolejnym skoczkom były z tego tytułu odejmowane. Kamil Stoch miał dodane za wiatr ponad 12 punktów, co tylko pokazuje jak silnie wiało naszemu Mistrzowi w plecy podczas pierwszego skoku.
Na drugą serię sędziowie zdecydowali podnieść jeszcze o kilka stopni belkę startową, aż do 16 platformy, gdyż w pierwszej serii skoczkowie oddawali krótkie skoki w związku ze wspomnianymi warunkami pogodowymi.
Dawid Kubacki oddał kapitalny skok na 104,5 M. Kamil Stoch już w nieco gorszych warunkach oddał skok na odległość 101,5 M meldując się na 2. miejscu za Dawidem Kubackim, który wciąż przewodził stawce. Warunki zaczęły się pogarszać z minuty na minutę, znów zaczął sypać bardzo gęsty śnieg, a skoczkowie nie potrafili sobie z tym poradzić.
Kolejni zawodnicy oddawali swoje skoki, a czołówka wciąż bez zmian - na czele Dawid Kubacki, a tuż za nim Kamil Stoch. Emocje sięgnęły zenitu, gdy na belce pojawił się Ziga Jelar, który niespodziewanie zajmował 3. pozycję po 1. serii zawodów. Wiadomo wówczas było, że jeśli nie osiągnie wymaganej odległości, aby objąć prowadzenie - Dawid Kubacki będzie miał co najmniej brązowy medal. Słoweniec klapnął na 87 metr i było pewne, że mamy medal ! Została czołowa dwójka - Karl Geiger i Ryoyu Kobayashi, którzy mieli znaczną przewagę po 1. serii nad Polakami. Niemiec skoczył 92,5 M a to oznaczało, że i Kamil Stoch ma medal, a Dawid Kubacki co najmniej srebro !
Został piekielnie mocny Japończyk, lider Pucharu Świata, który potrzebował około 98 metrów do zwycięstwa. Skoczył tylko 92,5 metra podobnie jak jego poprzednik, a Polacy oszaleli z radości, bo oto mamy nowego Mistrza Świata - Dawida Kubackiego, a srebro wywalczył Kamil Stoch! Polski dublet w Seefeld ! Po pechowej pierwszej serii, pechowej dla Polaków ze względu na warunki w jakich przyszło im skakać, w drugiej oddało co należne, a wskazywany do walki o złoto - Dawid Kubacki, ostatecznie te złoto zasłużenie wywalczył

Tak jak pisałem wcześniej - warto wierzyć do końca w naszych skoczków, którzy już wiele razy udowadniali, że potrafią daleko skakać WIELKIE GRATULACJE DLA DAWIDA I KAMILA !